Archiwa tagu: D-marin

Remanent w piwniczce

Internet najszybszym medium? Nie tym razem! Zbyt dużo zajęć nie pozwoliło mi podsumować paru wakacyjnych muzycznych doświadczeń – ale początek listopada to akurat idealny czas na powrót do słonecznego lata. Egejskie wybrzeże, kurort Turgutreis nieopodal Bodrum, do którego zjeżdża elita Stambułu i Ankary. A także mnóstwo Polaków, bo dookoła pełno hoteli all inclusive. W samym kurorcie, na wielkim placu w marinie D – Royal Philharmonic Orchestra. Z Londynu. Dyryguje Charles Dutoit, grają Denis Matsujev i Sarah Chang. To nie fatamorgana – zza ścianek ogradzających betonowy plac, na którym podczas każdego z dwóch koncertów zmieściło się po 4 tys. ludzi, faktycznie wyglądają maszty jachtów. Jesteśmy właśnie tu, w sierpniu, na Turgutreis D-marin Uluslararası Klasik Müzik Festivali: Międzynarodowym Festiwalu Muzyki Klasycznej Mariny D. Pięć dni atrakcji może nie dla wszystkich: trochę uwielbianej muzyki filmowej, energetyczna folkowa Buika (klasyczność nie jest, jak widać, dogmatem – choć śpiewała z orkiestrą symfoniczną), ale dla mnie przede wszystkim świetna orkiestra błyskotliwie grająca klasyczne evergreeny. No tak, to jednak lato: V Symfonia Czajkowskiego, IX Dvořáka, II Koncert Rachmaninowa, Koncert Sibeliusa – i niebywały entuzjazm. Słuszny, bo Dutoit objawił się jako fantastyczny dyrygent – trzymający w garści formę, wypełniający energią frazy. Zwłaszcza drugi wieczór, z Dvořákiem i Sibeliusem, to rzecz do zapamiętania pośród setek wykonań tych utworów. Ogromna w tym zasługa i Sary Chang, gdyż Koncertu Sibeliusa granego z podobnym ogniem nie zdarza się słyszeć często – mnie na żywo tylko ten jeden raz.
OZGR7469
Charles Dutoit to ważny dla mnie dyrygent – na jego właśnie koncercie po raz pierwszy doświadczyłem, czym jest wybitna orkiestra symfoniczna. Był bodaj 1993 rok, występ Orkiestry z Montrealu. Chantal Juillet grała I Koncert skrzypcowy Szymanowskiego – znając wówczas ten utwór tylko z nagrania dyrygowanego przez Witolda Rowickiego (z klasyczną Wandą Wiłkomirską; były to jeszcze czasy przecierania szlaków przed muzyką Szymanowskiego i warto pamiętać, że Dutoit należał do pionierów – nie tylko Rattle), pierwszy raz usłyszałem nieprawdopodobne bogactwo tej partytury. Choćby grający w Koncercie fortepian. Drugim utworem był Bacchus i Ariadna Roussela. Przejrzystość, selektywność brzmienia – słyszalność wszystkich instrumentów w pełnym tutti: poczułem, że prawdziwa orkiestra symfoniczna jest zjawiskiem nieporównywalnym z niczym. Tego trzeba doświadczyć – właśnie w tym celu np. spędzałem dwa lata temu wrzesień w Berlinie, na corocznej orkiestrowej orgii (Musikfest), a w najbliższym sezonie pozycjami obowiązkowymi będzie parę koncertów we Wrocławiu.
Dutoit objawił mi więc czar orkiestry, jednak sięgając później po jego nagrania, brak mi było zazwyczaj energii, czegoś ponad ładne poukładanie dźwięków. W Turgutreis znalazłem wszystko: dynamikę i autorytatywną wizję, ale zawartą w wielkiej architekturze. Wniosek: trzeba będzie na nowo przyjrzeć się szwajcarskiemu kapelmistrzowi. Potwierdza się, że dyrygenci są jak dobre wino – im starsi, tym lepsi. Trzeba uzupełnić piwniczkę.
OZGR6771
Może koncerty RPO były najważniejszym dla mnie elementem festiwalu, ale przecież nie jedynym. Aby impreza żyła w miasteczku, muzyka wypełniała nie tylko wieczory, lecz i popołudnia – w małym amfiteatrze na wolnym powietrzu, skąd dźwięk niósł się na okoliczny skwer i teren przechadzek, grali młodzi muzycy. Uwagę zwrócił świetny wiolonczelista, zdający się właściwie kierować trio fortepianowym, Dorukhan Doruk. Później odkryłem, że autorytatywny, pewny każdego dźwięku muzyk zajął II miejsce w X Konkursie wiolonczelowym im. Lutosławskiego, zdobywając też nagrody specjalne (wygrał też Konkurs Antonia Janigro). Dziś studiuje u Trulsa Mørka w Norweskiej Akademii Muzycznej w Oslo – postać zdecydowanie do zapamiętania. Podobnie jak grający mały recital młodziutki pianista, Can Çakmur – choć jemu należy zostawić jeszcze parę lat na kształcenie, podczas gdy Dorukhan jest już dojrzałym, świetnym muzykiem.
Festiwal, jego sposób organizacji i koncepcja są oddzielnym, niezwykle ciekawym tematem (bo skąd Dutoit z RPO i gwiazdami w tureckim kurorcie?) – będę chciał jeszcze do niego wrócić. Może nieco bliżej kolejnego lata – i kolejnego festiwalu.
gd1